czwartek, 11 października 2012

Trupa Trupa - LP


Po angielsku, ale bez popadania w banał. Mrocznie, ale nie dołująco. Podniośle, acz bez patosu. Snobsterzy powinni być usatysfakcjonowani. Zresztą nie tylko oni.



We're gonna make a revolution today... tę śmiałą deklarację słyszymy już na samym początku debiutanckiego albumu gdańskiej formacji Trupa Trupa, dowodzonej przez śpiewającego i grającego na gitarze poetę (barda?) Grzegorza Kwiatkowskiego

Odważne posunięcie mogące świadczyć albo o pozerstwie muzyków, albo o ich specyficznym poczuciu humoru i dystansie do samych siebie. Ja stawiam na to drugie. LP rewolucji nie czyni, jest za to znakomitym dowodem na to, że inspirowanie się z pozoru przebrzmiałą estetyką psychodelii lat 60. i 70. nie musi prowadzić do wstecznictwa czy bezmyślnego kopiowania szlachetnych pierwowzorów.

Zwłaszcza, że instrumentaliści TT nie poprzestają wyłącznie na 
korzystaniu z rozwiązań wypracowanych prawie pięć dekad temu (tak, to już pół wieku!). Owe rozwiązania stanowią zaledwie punkt wyjścia dla poszukiwania własnego stylu i są umiejętnie uzupełnione o elementy bardziej współczesne - jak choćby różnie definiowaną przez dziennikarzy muzycznych - "trójmiejskość" (vide Ścianka, Apteka, Kobiety czy Homosapiens) oraz nowofalowe i punkowe dodatki.

Płyta zawiera 9 różnorodnych stylistycznie piosenek, które w nierozerwalną całość spaja brudne, analogowe brzmienie, efekt starań producenta krążka, Adama Witkowskiego (znanego choćby z zespołu Gówno). 

Zestawienie otwiera dynamiczny utwór Revolution z bardzo hałaśliwym finałem. Następujące po nim - Did You i Nearness of You - odznaczają się łagodnym klimatem i urzekającymi liniami melodycznymi (w roli głównej: organy). W podobnym tonie utrzymana jest także kompozycja Don't Go Away. Po ostrzejsze środki wyrazu formacja sięga ponownie w rozwrzeszczanych: Good Days Are Gone i Walt Whitman. Marmalade Sky to z kolei rzecz dla posiadaczy fryzur a'la teddy boys - krótkie i diabelnie porywające rockabilly (bliskie dokonaniom rodzimych Komet). Album wieńczą, długaśne i podniosłe psychodeliki: Porn ActressTake My Hand




Mocną stroną twórczości Trupy Trupa są również angielskojęzyczne teksty Kwiatkowskiego. Napisane bez zadęcia, przewrotne i ironiczne, pełne wieloznacznych metafor i "ciemnych" ale nie przytłaczających historii (wsłuchajcie się uważnie w słowa Porn Actress i Take My Hand).

LP trwa niewiele ponad 28 minut. Tylko tyle i aż tyle. Nie znajdziecie tu żadnych czasozapychaczy ani tym podobnych wynalazków. Sam konkret - od pierwszego do ostatniego dźwięku. 


Najlepsze momenty: klawiszowe partie Rafała Wojczala, klimat
Najlepsze utwory: wszystkie!

***
LP, [Wydawnictwo Niezależne], lipiec 2011


spis utworów:
01. Revolution
02. Did You
03. Nearness of You
04. Good Days Are Gone
05. Don't Go Away
06. Walt Whitman
07. Marmalade Sky
08. Porn Actress
09. Take My Hand

skład:
Grzegorz Kwiatkowski - gitara, wokal 
Tomek Pawluczuk - perkusja 
Wojtek Juchniewicz - gitara basowa, wokal 
Rafał Wojczal - klawisze 
Katarzyna Łygońska - wizualizacje


w sieci

W charakterze bonusu - koncert Trupy Trupa w foyer Teatru Miejskiego w Gdyni (23 stycznia 2012 r.)

Brak komentarzy:

szukaj w tym blogu